Opowiadania o cudownej miłości (SP)

FallóWka

Moje 1 opowiadanie o SP ...

FallóWka

Oto moje opowiadanie:

Hej, mam na imię Ola, mam 23 lata.Kocham się w Davidzie z Sp. Jestem dość nietypową osóbką. Mam „dwie twarze” -tak mówi moja mama. Nie jestem aż taka brzydka, ale też nie najpiękniejsza (jestem po prostu ładna). Gram na gitarze basowej w zespole garażowym mojej przyjaciółki.Zawsze wyobrażam sobie podczas prób, że odkrywa na SP i dołączamy do nich… nigdy bym nie przypuszczała, że pewnego dnia ich spotkam, ale jednak…

A oto moja historia…

Kolejny dzień mijał jak zwykle…NUDY!!!
Siedziałam przed domem i piłam Coca-colę, mieszkałam w dość dziwnym i pustym miejscu,
W okolicy było zaledwie 6 domków, ale za to mili ludzie.
Nie miałam nic do roboty, moja przyjaciółka wyjechała do ciotki i nie miałam zbytnio towarzystwa.Postanowiłam przejść się z psem Mili.
Szłam i nuciłam jakąś melodię…
Nagle stanęłam jak wryta.
W jakimś rowie leżał bus – To nie był taki zwykły bus.
Zeszłam na dół, tam byli ludzie. To Simple Plan!!!
Odgarnęłam ziemię i trawę z drzwi. Patykiem podważyłam je i chłopcy wyszli.
Trochę poobijani, ale nic im się nie stało… na szczęście

Gdy doszliśmy do mojego domu, zaopatrzyłam ich rany, podałam im colę i szaszłyki.

Zaczęliśmy rozmawiać.
Trwało to dość długo… Ściemniało się.
Moich rodziców nie było, pojechali na ślub. Siedziałam sama, ale i tak nie miałam zbyt dużo miejsca by ich położyć spać.Jeden musiał spać ze mną.
Myśleliśmy nad tym .Dave oświadczył, że jeśli chcę może ze mną spać.
Od dawna byłam ich fanką i kochałam się w nim , więc bez oporów się zgodziłam.
To była niezwykła noc.
Dave obudził się w nocy i… płakał!
Nie wiedziałam czy mam go pocieszyć, czy udać, że śpię…
Ale pokusa była zbyt silna i spytałam się co się stało…
Powoli odwrócił się do mnie… Jego twarz była mokra od łez…
Tak mnie za serce ścisnęło, że zapomniałam o całym świecie.
I wtedy powiedział, że nie zrozumiem dlaczego płacze, ale ja byłam zbyt uparta, by to zignorować.
Zaproponowałam mu spacer.
Zdziwiony trochę poszedł ze mną.Szliśmy razem w szlafrokach przez lasek.
Usiedliśmy na pomoście dla rybaków.Zaczęłam go wypytywać o przyczynę jego łez…
-Życie się wali. Dziewczyna mnie rzuciła dla innego. Takie osobiste rzeczy, ale co to Cię obchodzi?
-Jak to ?? Obchodzi i to bardzo! Jeśli Cię rzuciła widocznie nie była Ciebie warta. Wiesz ile dziewczyn marzy o tym, by mieć takiego chłopaka jak Ty??
-Mówisz tak, żeby mnie pocieszyć..
-Nie, mówię prawdę….Niektóre oddałyby wszystko za jeden dzień z Tobą!!!Po prostu marzą o Tobie!
-A Ty?
-Ja?
-Czy też o mnie marzysz?
Speszyłam się trochę i przytuliłam się do niego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być z Tobą…
Dave spojrzał na mnie takim spojrzeniem, takim pełnym zdziwienia…
Zabrakło nam słów… i stało się. To był taki namiętny pocałunek… Zatraciłam się.
Patrzyliśmy na siebie…Rozumieliśmy się bez słów.
Później dopiero się odezwałam”
-Poprawiłam Ci humor?
-Tak.
-To teraz Ty zrób coś dla mnie.
-A co mam zrobić?
-Naucz mnie tak skakać jak wy to robicie na koncertach ;P
Zaczęła się nauka, trwało to baaaaaardzo długo, pewnie trwałoby to do samego rana, gdyby…
Gdyby nie to, że wpadłam do jeziora.
Skakałam i w jednej chwili poczułam wilgoć i zimno…
Umiałam pływać, ale jakoś nie mogłam nic zrobić. Zaplątałam się w wodorostach.
Gdy już prawie straciłam przytomność, poczułam czyjąś dłoń, która mnie wyciąga.
Znalazłam się na powierzchni. Nic nie widziałam tylko biel.Usłyszałam głos Davida:
-Nic Ci nie będzie, obiecuje!
Dalej już nic nie pamiętam. Musiałam stracić przytomność.
***
Obudziłam się następnego dnia.Pierwszą osobą jaką zobaczyłam był Sebastien.
Jedyne co mi chodziło po głowie to pytanie : Gdzie jest Dave???
Próbowałam coś wyjąkać, ale nie mogłam.Obraz się coraz bardziej rozmazywał. Nów straciłam przytomność.Tym razem po przebudzeniu siedział przy mnie Dave.
Bez namysłu rzuciłam mu się na szyję i wyszeptałam:
KOCHAM CIĘ!!!
Po kilku godzinach już byłam w pełni sił.
Robiliśmy barbecue. Zaczęłam znów nucić tę melodię. Pierre zaczął śpiewać.
Chłopacy oświadczyli, że to będzie ich nowy przebój.Zamknęli się w garażu i pracowali przez cały dzień. Wieczorem wyszli i przy kolacji mi to zagrali. Tak oto powstał ich przebój:
I’d do anything.
***
Zaproponowali mi, żebym wymyślała im piosenki i wyjechała z nimi w trasę.Zgodziłam się.Razem z przyjaciółkami wyprowadziłyśmy się do Montrealu.

(nasz garażowy zespół dołączył do Simple Plan)

Dalsze nasze losy…
Za jakiś czas =D

Groszek x]

haha najlepsze to, że uczył Cię skakać!^^
powinnam się obrazić...
bo tak to razem się uczyłyśmy!^^
aa i masz coś do garażowców?<lol2>

K-pax_17

Otóż ten nasz garażowy zespół nie jest anonimem i zwie się Addicted to music xD
FAJNE??

Groszek x]

Co fajne?
Nazwa?
Ty ją wymyśliłaś, a my się zgodziłyśmy xD
Ale były wcześniej inne nazwy...
Najpierw chciałyście moją, a ja K-pax'a, oczywiście jak się uparłam to była K-pax'a, a potem znów K-pax nową wymyśliła i jest nasze ATM;)
Ażż z Norwegii pisała i dzwoniła by nam oznajmić nową nazwę xD.
Dawaj dalej Olka!!!!!!!

FallóWka

Dalej mam pisać??

Może dzisiaj jeszcze coś się wymyśli....

Groszek x]

No, bo nie mam co robić, a tych zasranych Dziadów ja czytać nie będę!<protest i strajk>

FallóWka

Dziady są TREFNE!!

Moje opowiadanie lepsze ;P
Napiszę następną część tego jak bd miała wenę ... bo na raziem mam jej brak ...

A i tak ogółem to strajkuję razem z Tobą!!!