Eeee.... nudzi mi się=='

.:Hate:.

beznadzieja?
sama jesteś beznadzieja!! Yellow_Light_Colorz_PDT_09

dawaj więcej Yellow_Light_Colorz_PDT_10

trampeczka, a co xD

To opo również zawieszam, przyczyne podałam w temacie z opowiadaniem o Pierniku i Liz Yellow_Light_Colorz_PDT_06

trampeczka, a co xD

A macie jednego krótkiego parta, co mi tam Yellow_Light_Colorz_PDT_03

Wpadłam do pokoju i niezauważając rozanielonej Sam, rzuciłam się z płaczem na łóżku, przerażona podbiegła do mnie.
- Jezu, Pansy, co się stało? - spytała z przerażeniem
Niebyło wyjścia, choć bardzo nielubię o tym mówic, musiałam jej opowiedzieć...
- Jesteście nienormalni - jęknęła z politowaniem, gdy opowiedziałam jej wszystko
- Ale to... to takie dziwne, bo ja... nawet niepotrafie wytłumaczyć tego - gubiłam się we własnych myślach...
Jeszcze dlugo wysłuchiwałam, jak bardzo głupie i bezmyślne, jest to, co robie, później Sam dała mi jakieś proszki na uspokojenie i kazała iść spać, grzecznie wykonałam polecenie. Następnego dnia były lekcje, pierwsze zajęcia, oczywiście musiałam trafić do jednej klasy z Davidem...
Ale najgorsza była lekcja Biologii...
- Droga młodzieży, na biologii będziecie pracować w parach, pary te dobierałam losowo, wg czytego przypadku, oto pary...
Niesłuchałam jej, rozglądałam się po całej sali, aż w końcu jej glos jakby ukół mnie w serce zardzewiałym sztyletem...
- David Desrosiers i Pansy Madden...
- Co? - wykrzykneliśmy z Davidem jednocześnie, po chwili spojrzeliśmy na siebie, cali czerwoni, ze wstydu i złości
- Coś nie tak? - spytała ironicznie nauczycielka
- Dlaczego musze być z nim? Dlaczego musze być z nią? - spytaliśmy jednocześnie z pretensją w głosach, pokazując na siebie nawzajem palcami, jakby pani niewiedziała o kim mówimy
Na nasz widok pani tylko uśmiechnęła się pod nosem i mruknęła coś w stylu "widze, ze nieźle trafiłam"
Gdy zrozumieliśmy, że nic nie zmieni jej decyzji, niechętnie usiedliśmy w jednej ławce
- Jeszcze pozałujesz, że wybrałeś te szkołę - mruknęłam wkurzona
- Przy Tobie zawsze żałuje, że wogóle sie urodziłem - odburknął i odwrócił głowę
Siedząca obok nas Sam tylko zaśmiała się, ona trafiła do pary ze współlokatorem Davida. Ma dziewczyna szczęście, bo chłopak był niesamowity... Wyskoki, miał czarne włoski, z przodu dłuższe a z tyłu przyciachane na króciutko, ubierał się na czarno, malował się, ehhhh był naprawde super, ale jak sie później dowiedziałąm, kompletnie nie w stylu Sam, za to w moim... jaknajbardziej! Czekałamtylko do nastepnej imprezy, gdy ta nadeszła od razu poleciałam w bajere do tego chłopaka...

Tekie fu troszke, wiem Yellow_Light_Colorz_PDT_09

Rox.

Fu?? No co Ty... Cacy jest Yellow_Light_Colorz_PDT_07

Litha

Trampka... JESTEŚ MISTRZEM !

sweet

Suuuuuuper..

A propo poprzedniego (chyba ) partu..
Jak to opo jest o David'zie to czemu tam pisalo ze ma rude wlosy i nodi okulary??

magdara

aaaah Trampkaaa to jest super Yellow_Light_Colorz_PDT_10

trampeczka, a co xD

sweet

AAAAAaaaaaaaaa......

Widzialam, widzialam......[ja jestem wolno kapujaca]

Ponczek

Nooooo

trampeczka, a co xD

Macie nezta, z deka telenovela się z tego robi Yellow_Light_Colorz_PDT_04

No, ale czytajcie Yellow_Light_Colorz_PDT_06

Okazało się, że współlokator Dacida jest nietylko zabujczo przystojnym ale i bardzo ciekawym chłopakiem. Mimo iż niewypiliśmy parwie nic, super nam sie gadało. Dowiedziałam się, ze ma na imie Billy, jest ode mnie rok starszy, ale ze zwględów zdrowotnych zawalil poprzedni rok i powtarza klasę. Po jakimś czasie znów trafiłam do tego pokoju... tym razem z Billym. On był bardzo wrażliwym gościem z dusza artysty. Pokazał mi swoje wiersze i rysunki. Musze przyznać, ze wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Był taki... inny niż każdy facet. Gdy późną nocą chciałam wyjść z pokoju, on chwycił mnie delikatnie za dłoń i przyciągnął do siebie
- Dziękuję, za mile spędzony z Toba czas - szepnął mi do uszka, oplatając mnie rękoma w pasie
- To ja dziękuje, Billy - uśmiechnęłam się do niego o polotłam moimi rękoma jego szyję, zaczęłam głaskać go po karku, stanęłam na palcach i zbliżyłam moją twarz do jego, on delikatnie musnął moje wargi swoimi. Miał takie pełne, miekkie i słodkie usta. Nieśmiao chwytał moją wargę swoimi, po chwili języczkiem zaczął błądzić po mojej dolnej wardze, by już po chwili pieścić nim moje podniebienie i toczyć walkę z moim języczkiem. Tak dobrze nam razem było, nagle przerwał nam dźwiek otwieranych drzwi. Oderwaliśmy się od siebie, choć ręce Billyego wciąż spoczywały na moich biodrach a moje na jego ramionach. Gdy odwróciłam się w strone drzwi i ujrzałam w nich zszokowanego Davida, wyślizgnełam się z uścisku Billyego, pocałowałam go w policzek i szepnęłam słodko "dobranoc" on usmiechnął się i posłał mi buziaczka w powietrzu. Odwróciłam się w strone wciąż stojącego w drzwiach osłupiałego Davida, który zmierzył mnie wrogim spojrzeniem. Ja wyszczerzyłam się do niego zwycięzko, choć tak naprawdę to nierozumiałam powodu jego gniewu. Gdy weszłam do swojego pokoju, od razu doskoczyła do mnie przerażona Sam.
- Jeju, Pansy gdzie Ty się podziewałaś?
- A u Twojego partnera z biologi - wyszczerzyłam się
- Dave był tu przez cały czas, wciąż nawijał o Tobie, Pansy on Cię kocha - mówila z przejęciem
- A nich on się goni, wole Billyego - powiedziałam lekko podirytowana
- Nawet nie wiesz, jak go ranisz
- A on co? On mnie wogóle nie rani? On jak zwykle jest cacy a ja jestem ble, przyszedł Ci się wyżalić? - krzyczałam z pretensją
- Nie, chciał pogadać z Toba, ale Cię niebyło, nigdzie nie mógł Cię znaleźć, więc w końcu poszedł do siebie
- I zastał mnie tam całującą się z Billym - dokończyłam
- Ehhhh... żal mi tak fajnego faceta - westchnęła
- To bierz się za niego - boże, co ja gadam?
Spojrzała na mnie, jakby szukała potwierdzenia w moich oczach, nie wiem jakim cudem, ale je tam widocznie znalazła, bo uśmiechnęła się serdecznie...
Na rezultaty długo czekać nie trzeba było, już kilka dni później Dave prowadzal się za rączke z Sam, podobnie jak ja z Billym. Nie wiem, dlaczego ale coraz bardziej cholera mnie brała, jak widziałam Davida z Sam, on to zauważył i wiem, ze jemu też mój związek z Billym nie było obojętny. Pewnego dnia musieliśmy siedziec w jednym pokoju i przygotować plakat na biologię, wtedy Dave mnie zaskoczył...
- Jak układa Ci się z Billym? - spytał siląc się na obojętność
- Dave, mamy robić plakat o budowie ciała kobiety, a ine o naszych związkach - skutecznie go zgasiłam
- No to co, posłużysz za ten model?- spytał z nadzieją w głosie
- Nie ma mowy, nierozbiorę sie przed Tobą, ide do Billyego, może zgodzą się na małą zamianę - westchnęłam i wyszłam z pokoju
Weszłam do swojego pokoju i doznałam szoku stulecia. Na środku pokoju stała Sam w samej bieliźnie, w nią z zainteresowaniem wpatrywał się Billy, szkicując jej ciało...
- Widze, ze dobrze się bawicie, ja przyszłam tu bo nie chciałam rozbierać się przed chłopakiem mojej koleżanki, ale widzę, ze Ty Sam niemiałaś z tym żadnego problemu, nieprzeszkadzajcie sobie - syknełam a po moich policzkach zaczeły spływac łzy
Nim, którekolwiek z nich zdążyło zareagować, trzasnęłam drzwiami i wybiegłam stamtąd, biegłam przed siebie, najszybciej jak mogłam, łzy cisnęły mi się do oczu, nawet niewidziałóam, gzdie biegnę, a tu nagle BUM! Wpadam na jakiegoś gościa, z taka mocą, ze on poleciał na ścianę a ja na ziemie, nic sobie z tego niezrobiłam, wstałam i chciałam biec dalej, ale ON powstrzymał mnie
- Gdzie tak lecisz, mała? - spytał śmiejąc się, nagle dostrzegł, ze płacze - Biedne maleństwo... stało się coś? - spytał z troską

bla, bla bla Yellow_Light_Colorz_PDT_09

Justyna

Nareszcie xDDD Boskiee xD I co dalej co dalej ? XD

.:Hate:.

Pisz dalej, no napisz... Yellow_Light_Colorz_PDT_09

Proooosze

trampeczka, a co xD

Jak będe miała wene, to napisze w środę rano Yellow_Light_Colorz_PDT_06

Justyna

Czekamy xDDDDDDDDD

Żuczek

Super

magdara

łooo ale świetnee Yellow_Light_Colorz_PDT_10

trampeczka, a co xD

Ale mi głupi part wyszedł Yellow_Light_Colorz_PDT_04

Czytajcie

Otarłam łzy i ujrzałam naprzeciw siebie przystojnego bruneta ze zmartwioną minką.
- Jestem Pierre - wyciągnął rękę do mnie
- A ja Pansy - mówiłam wciąż łamiącym się głosem
- Więc powiedz mi Pansy, co takiego się stało, takie śliczne oczy niepowinny zalewać się łzami - mówił tak słodko
- Ale... - wziełam głęboki oddech i opowiedziałam mu wszystko - no i wybiegłam stamtąd najszybciej jak umiałam no i... wpdałam na Ciebie, przepraszam
- Nie musisz przepraszać, to nie ja tu płączę ale Ty - spojrzał mi w oczy, tak troskliwie...
- Ehhh, niemusisz sobie mną zawracać głowy, poradzę sobie - chciałam odejść, ale mi niepozwolił
- Ale ja nie chcę dać Ci spokoju, zapraszam Cię na dobre lody, co Ty na to? - spytał z uśmiechem
- No ale nam niemożna wychodzić na miasto... - posmutniałam
- To co Ty z izolatki jesteś, czy jak? - nabijał sie
- Nie, głupku, pierwszy rok - wyjaśniłam
- Aaaaaaa, to wiele wyjaśnia... - spojrzał na mnie z cfaniackim uśmieszkiem
- Co wyjaśnia, o co Ci chodzi? - chyba troszkę mnie to zainepokoiło
- Kici kici, kotku - zaczą szeptać mi do uszka, aż deszcz mnie przeszedł
- Ej, przestań - odepchnęłam go
- Niedobry kocurek - uśmiechnął się tajemniczo, złapał w pasie i przerzucił sobie przez ramie
- Aaaaaaa, spadaj, ej to ma być porawanie, hahahahaha, chyba jak w pokemonach bo nawet nie masz, czym mi ust zakneblować - śmiałam się
- Jesteś pewna? - spytał i nim zdążyłam zareagować, chwycił zębami moją dolną szczeke tak, ze niemogłam nią ruszać
- Aaaaaaaaa, ueee, ueeeee, uuuu eeeeeeee - darłam się niezrozumiale
- Cicho, bo będę musiał zastosować drastyczniejszych środków - jakoś to mnie nieprzestraszyło
- Tak? To zobaczymy - powiedziałam już normalnie bo puscił moją brodę - Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! - zaczęłam się gośno drzeć
- Sama chciałaś - postawił mnie na ziemi i pocałował... cholera, nie dojrz, ze mnie zamknął to jeszcze doprowadzil do zmiany stanu skupienia na ciekły...
Gdy oderwał się ode mnie, zaśmiał się, gdy zobaczył moje wywalone jak u nadepniętej żaby oczy.
- No... nareszcie - wyszczerzył się i spowrotem przeżucił mnie sobie przez ramie
Przez reszte drogi milczałam.
- Ej, chyba Ci nieodebrało mowy, co? - spytal z przejęciem, gdy donisuł mnie już do jakiegoś parku
Bez odpowiedzi.
- Ej - rzucił i objął palcami mój nos, po czym mocno go ścisnął
- Aaaaaaaaaaaaaaaa - wydarłam się
- To zawsze skutkuje - był wyraźnie z siebie zadowolony
- Jesteś nienormalny!!!! - krzyknęłam z udawanym oburzeniem
- Eeee tam, przesadzasz - machnął ręką - No to co... jaki smak chcesz?
- Eeeee.... malinowe - zdecydowałam sie po chwili
Zamówił po 3 gałki, mi malinowe a sobie miętowe, szliśmy sobie właśnie po parku...
- Daj troche - rzucił i szybko przyssał sie do moich lodów
- Eeeeeejjj, masz swojeeeee - burknęłam, po czym wywaliłam jego lody na jego koszulke
- Oooo nieeeeee.... zaplacisz mi za to - mruknął niebezpiecznie, gdy oderwał się od moich lodów
Ehhh... po chwili cała byłam w lodach malinowych...
- Ślicznie Ci w różowym - nabijał się ze mnie, gdy wracalismy spowrotem
- Tobie w zielonym też - wystawiłam mu język
- Uważaj, bo kiedyś Ci go odgryze - zaśmiał się diabolicznie
Gdy doszliśmy na miejsce i miałam skręcać na swoje pięrtno, nieobliczalny nowy kolega zaproponował:
- A moze wpadniesz do mnie? Poznasz mojego kolegeee? - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem
- Jeśli chcesz mnie dalej znosić, to bardzo chętnie, nie mam ochoty widzieć Sam - powiedziałam smutna
- Ej, ale nie smuć się, bo Cię znowu ugryzę - zażartował
- Ok, przekonałeś mnie - błyskawicznie sie uśmiechnęłam
Po chwili byliśmy już w jego pokoju, weszliśmy do środka, Pierre puścił mnie przodem, weszłam do pokoju i... nagle poczułam na sobie klejącą się ciape a po chwili ujrzałam tarzającego się na łóżku ze śmiechu chłopaka w długich do ramion włosach
- Fuuuuuuuujjjjj, co to? - skrzywiłam sie
- Miodek - wyszczerzył się nieznajomy chłopak
- Wiedziałem - wrzasnął za mną zwycięzko Pierre
- Po to Ci tu tylko byłam potrzebna? No to już idę - chciałam wyjść, ale mnie powstrzymał
- Oj, przestań, kocurku, wlaź, to był tylko taki sodki wstępik - wyszczerzył się i wciągnął mnie do środka
Chłopak, który mnie tak załatwił, w końcu podniusł się z łóżka i przedstawił sie
- Hey, jestem Jeff - powiedział
- A ja Pansy - uśmiechnęłam się
- To kocurek - szepnął tajemniczo Pierre
- Chcesz powiedzieć, ze transwestyta? - niezrozumiał kolegi Jeff
- Boże, debilu, mówie, że to dziewczyna z pierwszego roku - złapał się Pierre za głowe
- Aaaaaa, to mów a nie mi tu slangiem rzucasz - zburaczył się Jeff
A ja stałam tam cała w miodku i niemogłam uwierzyć, że tacy ludzie żyją naprawde, kompletne świry...

kompletna zmianka klimatu, mam nadzieje, ze Wam się spodoba Yellow_Light_Colorz_PDT_06

Justyna

O jaa xDDDDDD Miodek xDD Yellow_Light_Colorz_PDT_04

Pisz dalej, dalej ...

Żuczek

Dalej, dalej.... jeszcze!!!!! Yellow_Light_Colorz_PDT_09